sobota, 18 lipca 2015

The truth is that I knew that you were lying.

Starać to się można. Ale czy to zawsze wychodzi? Z tym to akurat różnie bywa. Bo na przykład nowa praca daje w kość, bo jest ciężka, że jak człowiek wróci to marzy tyko o łóżku.  Albo znajomi dręczą, bo chcą fika na poprawienie nastroju, a ty patrzysz na swój grafik i klniesz, bo gdzie tu znaleźć czas na to, kiedy jeszcze tyle fików do napisania i rzeczy do zrobienia, a tu niczym dzieci tupią nogami i robią afery dorośli ludzie?
Dodałam kolejny rozdział True Love, to miała odskocznia, nad którą akurat nie muszę nad to myśleć, bo to fik dla moich zmysłów, z pisaniem dla kogoś bywa inaczej, bo wiadomo że nie chce się zawieść czyiś oczekiwań, tylko to może iść wbrew pisarskiej naturze. Bo gdzie tu wena, gdzie tu chęci, gdy ciągle krzyczą happy end...

Zwalniając się ze swojej poprzedniej pracy dałam sobie wyzwanie życia poza portalami społecznościowymi, wzięcia się za siebie. chodziło głównie by wyjść z dołka i przestać się mazgaić jak Smuteczek z filmu. Bo ten smuteczek usilnie mnie pozbawia wszelkich energii do robienia innych rzeczy niż spanie. Kocham spać, ale nawet dla mnie to przesada. Marnuje życie na prace i na sen.
Ale słabo mi idzie z tą walką. Jednak prawdą jest to co mówią, że najgorszym przeciwnikiem jesteśmy my sami.
Może jak mnie jednak nie przyjmą wyjadę gdzieś daleko na pustynię i wtedy z musu będę musiała wziąć się w garść. xD
A tak na poważnie robię co mogę, choć wiem, że to za mało. Ale kiedyś sobie obiecałam, że skończę każdy fik. I tego zamierzam się trzymać, chyba, że nastąpi koniec świata. To wtedy nie będzie moja wina. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz